
Do zdarzenia doszło w niedzielę 15 września 2019r. w okolicach dworca kolejowego w Sadlinkach. Dwaj, znani sobie mężczyźni, pili tam alkohol. Po pewnym czasie obaj zasnęli, ale pierwszy obudził się młodszy. Jak sam wyjaśnił w prokuraturze, zły na swojego kompana, który wciąż spał, podpalił zapalniczką jego bluzę i przyglądał się rozwojowi ognia. Gdy osiągnął on spore rozmiary sprawca przestraszył się i uciekł z miejsca zdarzenia. Wezwał jednak służby ratunkowe, dzwoniąc na numer alarmowy. Przybyłe ma miejsce pogotowie ratunkowe stwierdziło zgon podpalonego 54-latka, który nastąpił w wyniku poparzeń i urazów termicznych. 28-latek przyznał się do podpalenia swojego kompana, wyjaśniając, że był pijany i nie rozumiał co robi. Postawiono mu już zarzut zabójstwa, zagrożony karą do 25 lat więzienia, a nawet dożywocie.
No
Alkohol sieje spustoszenie w głowach i mamy skutki
To trzeba mieć z garem nie tak naprawdę ?